Ostatnie pożegnanie

        Bóg zna godzinę i datę naszej śmierci. Każdy musi odejść, prędzej czy później. Odejście sprawia wiele cierpienia dla bliskich. Jedni przeżywają to delikatniej, inni zaś cierpią po stracie bliskiego. Na każdego z nas przyjcie czas, nie ważne czy to będzie 30 lat, czy 70, bliskich i tak będzie boleć. Śmierć wybiera niesprawiedliwie, zabiera nam przyjaciół, rodzinę a pozostawia      pustkę, której nie da się wypełnić.


      W Wielki Czwartek pożegnałam bliską mi osobę... Ból był nieznośny, a smutek nie ustępował, mimo tego, że się pogodziłam z tym. Straciłam bliskiego znajomego, przyjacielem nie wiem czy mogę do końca nazwać, na pewno był dla mnie kimś więcej niż znajomy. W młodym wieku odszedł od nas, taką Bóg dla Niego wybrał drogę, niestety. Dwójka niewinnych ludzi wsiadła do samochodu, jak to w młodym wieku popełnia się błędy. Pomimo świadomości, że ma się alkohol we krwi wsiedli do samochodu i pojechali. Pewnie się świetnie bawili w samochodzie ale ich podróż skończyła się niewiele kilometrów od ich domu. Alkohol, adrenalina i prędkość wygrała... Samochód niczym rzucona piłka wypadł z zakrętu i dachował kilkakrotnie. Mówią żeby zapinać pasy, bo mogą uratować życie. I w tym przypadku może by i uratowały ale najwyraźniej było za późno na ich zapięcie. Kierowca nieszczęśliwie kończąc swoją drogę życia wypadł z samochodu, a pasażerka toczyła się dalej. Krystian odszedł od nas w tragiczny sposób, nikt by nie chciał zginąć u boku ukochanej narzeczonej i matki ich dziecka. Ona ledwo przeżyła, lekarze dawali minimalne szanse, teraz, po pięciu miesiącach powoli wraca do siebie ale już sama, bez Niego... Fizycznie kiedyś wróci do sprawności ale psychicznie zawsze będzie słabsza. Nikt nie zastąpi osoby, z którą dzieliło się tyle lat, z którą ma się dziecko, ma się plany, chce się spędzić resztę życia. Życia, które się dla Niego już skończyło. Strata bliskiej osoby boli, a jaki dopiero musi Ona znosić ból...
        Dziś mija pięć miesiący... Potrzebowałam się pozbyć emocji z siebie związanych z tym zdarzeniem ale nie dałam rady, nie potrafiłam z kimś o tym porozmawiać, wieczorami radziłam sobie sama tracąc litry łez. Do napisania tego postu żeby wyrzucić z siebie wszystko zabierałam się kilkakrotnie i zawsze kończyło się na przeczytaniu tego co jest napisane i czasem dopisaniu kilku słów. Po mimo, że się pogodziłam z tym, nadal jest to we mnie, nadal wracam myślami do tego dnia... A w Ciebie Kasia wierzę, że wyjdziesz z Tego i wychowasz waszą córkę na wspaniałą kobietę


ڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞڞ

Życia nie można opisać, trzeba je przeżyć.


Komentarze

  1. Takie sytuacje zawsze zostają z nami w jakimś stopniu. Bardzo mi przykro z powodu straty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomimo, że człowiek się pogodzi z losem to i tak jest pustka

      Usuń
  2. Współczuję Ci bardzo, ja na szczęście jeszcze nikogo tak bliskiego nie straciłam. Świetny blog, obserwuję

    japonski-rozgardiasz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo współczuję straty. Śmierć wybiera niesprawiedliwie przypadkowe osoby. Ale czy w tym przypadku alkohol jej nie spowodował? Wsiadając po alkoholu za kierownicę, narażamy na śmierć nie tylko siebie, ale i niewinne osoby, które przypadkiem pojawią się w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu.
    Pozdrawiam i zapraszam na nowy post!
    www.tipsforyoungers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodzie ludzie najczęściej giną prze alkohol, dziękuję i również pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. Smutna historia... niestety życie często takie pisze.
    Zapraszam na mojego bloga.
    kaanaasia.blogspot.com
    Buziaki Kanasia :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wszystkie miłe słowa motywują mnie do pisania kolejnego postu! Dziękuję za odzew <3
Jeśli Ci się spodobało i chcesz być na bieżąco zaobserwuj :)